niedziela, 1 maja 2016

Od Kate Cd. Shann'a

-16..-mruknęłam po czym dodałam-Może trochę przyśpieszmy?
Chłopak uśmiechnął się pod nosem i ruszył kłusem.
Gdy ja chciałam przejść do kłusa Tokyo ruszył galopem, odstawiając Shann'a i jego konia w tyle. Zwolniłam trochę i Shann nas dogonił.
-Nie ładnie to tak uciekać.-oboje się zaśmialiśmy
Wymieniliśmy się spojrzeniami
-Jedź za mną!-mruknął i "dał gazu"
Wyjechaliśmy z lasu. Znaleźliśmy się nad jeziorem. Jest ciepło, więc postanowiliśmy wjechać trochę do wody.
Gdy ja już z Tokyo byłam w wodzie po jego kolana, zobaczyłam jak Shaco się spłasza i zaczyna dembować. Zaczął biec.
-Spróbuj go spowolnić!-krzyknęłam do Shann'a i przyśpieszyłam na Tokyo.
Próbowałam ich dogonić. Udało się. Złapałam Shaco za wodzę i zatrzymałam go.

<Shann?>

Od Shann'a Cd. Kate

Nie lubię jak ktoś odpowiada pytaniem na pytanie no ale dobra.
Na mojej twarzy pojawił się delikatny cień uśmiechu.
- Jestem Shannon, miło mi - dziewczyna lekko się uśmiechnęła.
- To co, jedziesz ? - zapytałem biorąc Shaco za kantar i wyciągając go z boksu.
- W sumie... moge jechać - powiedziała z lekkim uśmieszkiem.
Przywiązałem konia i ruszyłem po szczotki.
Jego wyczyszczenie nie zajęło sporo czasu.
** po jakimś czasie **
- Pozwiedzamy troche - powiedziałem patrząc się na Kate.
Ruszyłem kłusem w stronę lasu.
Jestem dość cichym człowiekiem i nie lubie odzywać się jako pierwszy. Dzisiaj to moje gadanie było konieczne. Nie mówiłem tyle co dzisiaj przez ostatnie siedemnaście lat.
- Skąd jesteś ? - zapytała podczas wycieczki.
- Z daleka.
- Ile czasu drogi ? - kolejne pytanie.
- Siedem godzin bez postoi - Kate tylko spojrzała lekko zdziwniona na mnie.
- Ile masz lat ?
Nosz cholera. Ile jeszcze tych pytań ?
- Osiemnaście - powiedziałem zerkając na nią - Obstawiam, że ty masz góra siedemnaście, zgadłem ?

< Kate ^^ ? >

Od Leny

Przyjechałam do akademii z samego rana. Zdążyłam już tu wszystkich poznać. Jakby nie patrzeć, nie ma tu jeszcze zbyt wielu osób... Kate, Shann i Dave..
Ogółem nie jest źle. W pokoju narazie jestem sama. Ponoć ma przyjechac jakaś dziewczyna, która będzie mieć ze mną pokój, ale niewiadomo kiedy to nastąpi. Postanowiłam się przebrać: Klik.
Na szybko związałam włosy w kitkę, wzięłam toczek i wyszłam z pokoju.
Poszłam do stajni, gdzie zastałam moje ukochane koniska. Podeszłam do boksów każdego z kolei i obu moim koniom dałam po marchewce.
Postanowiłam się przejechać. Poszłam do stajni po kantar i uwiąz Spartana. Wyprowadziłam go z boksu. Przywiązałam bezpiecznym uwiązem. Zaczęłam czyścić ogiera. Nagle do stajni ktoś wszedł.
-Hej! Jedziesz na przejażdżkę?
-O hej Dave. Tak, chcę trochę rozruszać Spartana
-Mogę jechać z tobą?-spytał
-Pewnie-odpowiedziałam z uśmiechem

<Dave ? :) >

sobota, 30 kwietnia 2016

Od Kate

Dziś wstałam bardzo wcześnie, bo ok. 4:20. Ubrałam się w codzienne rzeczy i poszłam do stajni pomóc przy oprzątaniu koni. Wyczyściłam moje dwa ukochane diabełki. Były dziś bardzo grzeczne. Mam tylko nadzieję, że dobrze zniosą podróż.
***Ok. 4 godziny później***
Wszystko było już gotowe, ja byłam ubrana w to:
Za 10 minut mieliśmy wyjeżdżać. Tak.. Tata miał zawieźć mnie do akademii. Nie wiem jak to będzie. Czy kogoś poznam? Czy mnie polubią? Ale nie teraz o tym myśleć. Teraz zastanawie mnie to , czy konie nie pozabijają się nawzajem w tej przyczepie. Robiliśmy postój co 20 minut, aby sprawdzić czy wszystko gra. Gdy było ok, jechaliśmy dalej. gdzy coś się działo wyprowadzaliśmy konie, pospacerowaliśmy, znów zapakowywanie i w drogę. Trasa zajęła nam dobre 6 godzin (razem z postojami). Koło 15:00 byliśmy już na miejscu. Tata pomógł mi wyprowadzić konie. Zaprowadziliśmy je do stajni, gdzie stajenny wskazał nam boksy. Umieściliśmy tam moje konie. Następnie tata pomógł mi się "zabrać" i wziął trochę moich bagarzy. Poszliśmy do recepcji. Gdzie ja dostałam klucze do pokoju, a tata zajął się papierkową robotą.
Gdy weszłam do pokoju, zobaczyłam dwa łóżka
-No pięknie. Będę mieć współlokatorkę.-powiedziałam do siebie, lekko zawiedzionym głosem
Zaczęłam się rozpakowywać co poszło w miarę szybko. Dla "nowej" zostawiłam ponad połowę wolnego miejsca w szafie
Kiedy skończyłam się rozpakowywać, ruszyłam do stajni.
Podeszłam do boksu mojej złośnicy i pogłaskałam ją wzdłóż szyji. Tokyo zrobił się zazdrosny i zarżał wyciągając głowę w moim kierunku. Podeszłam do niego i jego też pogłaskałam.
Nagle ktoś wszedł do stajni. Był to chłopak, czy może powinnam powiedzieć mężczyzna? W każdym razie przeszedł koło mnie jak by mnie tu nie było. Podszedł (prawdopodobnie) do swojego konia i powiedział w moim kierunku
-Może się przejedziemy?
Chwilę mnie zamurowało, bo przecież ja go nawet nie znam.
-Jesteś tu nowy?-spytałam
-Emm..-trochę się zmieszał. Pewnie nie lubi jak się odpowiada pytaniem na pytanie.-W sumie to przejechałem dwa dni temu. Trochę już poznałem tę okolicę. To jak przejedziemy się?
-Jak ty w ogóle masz na imię ?
-A ty?
-Kate-odpowiedziałam -No a ty? -spytałąm bez sekundy namysłyu

<Chłopakuuu?>